Spis
- ROZMOWA O POGODZIE czyli jak przywitać nieznajomego i rozpocząć rozmowę
- MWAH-MWAHS (cmok-cmok) czyli Brytyjczycy nie całują się na powitanie
- HANDSHAKE czyli ściskania dłoni też nie lubią
- NO-NAME RULE czyli poznawanie się bez podawania imion
- NICE TO MEET YOU czyli problem z etykietą
- HOW ARE YOU czyli Brytyjczycy nie chcą wiedzieć jak się miewasz
- THE RULES OF GOSSIP czyli etykieta plotkowania
MWAHS-MHAWS czyli Brytyjczycy nie całują się na powitanie
Brytyjczycy nie są pewni, jak się przywitać: cała ceremonia przywitania jest trochę mniej krępująca, jeśli dwoje ludzi miało okazję poznać się wcześniej.
Sprawa komplikuje się w czasie ceremonii witania się dwóch obcych sobie ludzi. W takiej chwili Brytyjczyk nie tylko nie ma pojęcia, co właściwie powiedzieć, a
także nie ma pojęcia co począć ze swoimi rękoma i czy powinien się przytulić czy pocałować (w policzki).
Francuski zwyczaj całowania w oba policzki na powitanie jest znany klasie wyższej i niektórych częściach klasy średniej, jednak jest uważany za głupi i
udawany. Posyłanie
air-kiss (pocałunków w powietrzu) jest czasem stosowany przez kobiety; te, które używają
air-kiss są pogardliwie nazywane
Mwah-Mwahs ("Ma-Młaczkami"). Czasami można trafić na prawdziwego dziwaka wśród wyspiarzy, który zna Europejski zwyczaj całowania na powitanie
(szczególnie Słowiański zwyczaj 3 całusów w policzki) - jest to jeden na milion.
Podsumowując: Brytyjczycy nie całują się na powitanie.
HANDSHAKE czyli uciskania dłoni też nie lubią
Dla Brytyjczyka ściskanie dłoni kojarzy się z biznesem (gdzie uścisk dłoni jest wymagany) oraz z lekcją ze szkoły, w czasie której jako dziecko byli uczeni jak przejść pomyślnie interview i dostać pracę swoich marzeń.
Poza światem biznesu, Brytyjczycy nie podają sobie ręki na powitanie, jako że jest to uważane za
zbyt formalne, jednocześnie całowanie się jest widziane jako
zbyt nieformalne (lub zbyt udawany, zależnie od klasy społecznej). Tak więc normalny jest widok, gdzie dwoje ludzi wyciąga do siebie rękę (ale tylko do połowy), po czym wycofuje rękę i wykonuje dziwne machnięcie-powitanie.
Podsumowując: Brytyjczycy nie podają sobie ręki.
NO-NAME RULE czyli poznawanie się bez podawania imion
Poznawanie ludzi poza pracą produkuje jeszcze więcej problemów i niezręczności. Ponieważ Brytyjczycy nie posiadają zwyczaju podawania sobie ręki i
przedstawiania sobie znajomych (obie praktyki zbyt bardzo kojarzą im się ze światem biznesu), podawanie swoich imion także jest uważane za nieprawidłowe i
nie na miejscu.
Tak więc jeśli wyspiarz idzie na imprezę na której znajdują się ludzie których nie zna, Brytyjczyk
nie mówi
Hello, I'm John Smith ("Cześć,
nazywam się John Smith") ani też
Hello, I'm John ("Cześć, jestem John"). Prawidłowym postępowaniem według etykiety jest
nieprzedstawienie się
nikomu, lecz znalezienie kogoś z kim można zacząć rozmowę, np. o
pogodzie.
Typowo Amerykański sposób nawiązywania znajomości w postaci przedstawienia się
Hi, I'm Bill from Texas ("Cześć, mam na imię Bill i pochodzę z
Texasu"), podążane przez wyciągniętą rękę i wielki, słoneczny uśmiech powoduje, że Brytyjczyk zaczyna się zwijać i skręcać.
Cała tajemnica polega na tym, że Brytyjczyk
nie chce znać Twojego imienia ani
nie chce podać ci swojego imienia tak długo, aż stopień
intymności znacznie się powiększy - np. po tym, jak wyjdziesz za jego córkę.
Zamiast podawać swoje imię, należy zacząć rozmowę od komentarza na temat pogody (lub imprezy, lub pubu itp.), który wymaga odpowiedzi od zagadanego przez nas
Brytyjczyka (np. komentarz: "Ale dzisiaj ładna pogoda" odpowiedź-reakcja "Faktycznie, bardzo ładna dziś pogoda) . Ważne jest, aby nie mówić zbyt głośno; z
kolei ton głosu powinien być lekki i nieformalny, w żadnym wypadku zbyt napalczywy lub poufny. Temat rozmowy powinien "przypadkowo" przejść z pogody na jakiś
inny. Nawet jeśli nasz Brytyjczyk wydaje się nam przyjazną duszą, należy tłumić w sobie chęć podania własnego imienia.
Pod koniec wieczoru na zakończenie długiej, uprzejmej rozmowy z Brytyjczykiem Bez Imienia można spróbować wymiany imion. Należy to zrobić w czasie żegnania
się, mówiąc:
Goodbye, nice to meet you, er, oh - I didn't catch your name? ("Do widzenia, było mi bardzo miło Ciebie poznać, emm... och - chyba nie
dosłyszałem Twojego imienia?"). Próba poznania imienia Brytyjczyka polega na udawaniu, że nie dosłyszało się jego/jej imienia w czasie przedstawiania, które
wcale nie miało miejsca. Gdy on lub ona poda Ci własne imię, możesz wreszcie podać swoje, używając luzackiego tonu, wypowiadając słowa jakby cała sprawa nie
miała żadnego znaczenia:
I'm Bill, by the way ("Tak przy okazji, mam na imię Bill").
NICE TO MEET YOU czyli problem z etykietą
W czasie małych spotkań towarzystkich jak
dinner party (np. obiad ze znajomymi z pracy), problem zapoznawania się z obcymi jest częściowo rozwiązany przez gospodarza, który podaje imiona uczestyników obiadu. Dla Brytyjczyka problem pojawia się
co powiedzieć po byciu przedstawionym jakieś osobie.
Do głowy nasuwa im się formułka
Nice to meet you lub
Pleased to meet you ("Miło mi cię poznać"), jednak w niektórych kręgach społecznych (mowa tu głównie o klasie wyższej) ta pospolita formułka jest po prostu... zbyt pospolita. Pospolitość oznacza niższą klasą społeczną, zbyt nisko na ich status.
Ludzie, którzy tak uważają nie przyznają się do tego, że formułka jest zbyt pospolita; najprawdopodobniej powiedzą tylko, że jest "nieprawidłowa" i nie powinna być używana. Prawdziwy problem z tą "pospolitą formułką" jest jak następuje: w czasie zapoznawania się z obcą osobą jak można być pewnym, czy faktycznie jest nam (nie)przyjemnie poznać tą osobę?
Uprzedzenie do
Nice to meet you jest szeroko rozprzestrzenione na wyspach; ci, którzy zdecydują się użyć tej formułki wypowiedzą ją niewyraźnie, niemal mamrocząc coś, co brzmi jak
Plstmtye ("Miłomi").
HOW ARE YOU czyli Brytyjczycy nie chcą wiedzieć jak się miewasz
Pierwszą rzeczą, jaką należy wiedzieć o pytaniu
How are you? ("Jak się masz?") jest to, że
nie jest to prawdziwe pytanie. Bez względu na nasz
stan zdrowotny - zarówno psychiczny jak i fizyczny - prawidłową odpowiedzią jest
Very well, thank you lub
Fine, thanks ("[Bardzo] dobrze,
dziękuję [że pytasz]"). Jeśli jesteś bardzo chory, akceptowaną odpowiedzią jest
Not bad, considering ("Nie tak źle, biorąc pod uwagę mój obecny stan").
Drugą rzeczą, jaką należy wiedzieć o
How are you? jest to, że może być używane tylko wobec ludzi, z którymi zostałeś zapoznany.
Trzecią rzeczą, jaką należy pamiętać o
How are you? jest to: pytanie nie powinno być zadawane osobie, z którą zostajesz właśnie zapoznany. Pomimo, że
pytanie nie wymaga szczerej odpowiedzi, jest uważane za zbyt osobiste i intymne, aby skierować je do nowo poznanej osoby. Paradoksalnie, gdy spotkasz się
po raz drugi z nowo poznaną osobą, użycie
How are you jest dopuszczane i akceptowane przez etykietę.
THE RULES OF GOSSIP czyli etykieta plotkowania
Po niezręcznym przedstawieniu i powitaniu się z Brytyjczykiem, i po wyczerpaniu rozmowy na temat
pogody można przejść na inne
tematy rozmowy. Obcy sobie ludzie powinni trzymać się rozmowy o pogodzie lub innego, neutralnego tematu - chociaż pogoda jest jedynym, kompletnie bezpiecznym
tematem do rozmowy - wszystkie inne z pozoru neutralne tematy mogą okazać się "ryzykownymi" tematami; miej baczność na to z kim, gdzie i kiedy rozmawiasz
Najlepszym tematem do rozmowy jest plotkowanie.
Brytyjczycy są zdecydowanie narodem plotkarzy. Badania wykazały, że 2/3 rozmowy jest spędzane na plotkowaniu. Warto tutaj zaznaczyć, że w UK mężczyźni
plotkują niemal tyle samo, co kobiety. Plotki te dotyczą się spraw typowo życiowych, jak: kto co z kim robi; jak zaradzić sobie w trudnych sytuacjach;
zachowanie i stosunki między naszymi znajomymi, członkami rodziny i gwiazdami; nasze własne problemy z rodziną, przyjaciółmi, kochankami, kolegami i
sąsiadami; jednym słowem: plotki.
Dalsze badania wykazały, że niemal połowa czasu spędzanego na plotkowaniu tyczy się tego, czego (nie)dokonała plotkarka, niżeli co (nie)zrobiła osoba z
opowiadań. Oprócz tego każda plotka jest poddawana krytycznej ocenie (tylko 5% plotek jest podsumowywanych negatywnie), dzięki której plotkarka ma okazję
wyrazić swoją opinię lub uczucia.
Dlaczego Brytyjczycy lubią plotkować? Może to mieć coś wspólnego z ich obsesją na punkcie prywatności. Dla wyspiarza, cała przyjemność w plotkowaniu polega
na elementu "ryzyka". Pomimo, że większość plotek jest stosunkowo niewinna i niegroźna (tylko 5% plotek jest podsumowywana negatywnie), w poczuciu
Brytyjczyków zajęcie to wciąż dotyczy życia prywatnego innych ludzi, co wywołuje uczucie bycia "niegrzecznym" i robienia czegoś "zabronionego". Brytyjczycy niekoniecznie spędzają więcej czasu na plotkowaniu niż jakikolwiek inny naród; to zasady odnośnie prywatności nadają plotkom dużej
wartości.