RYS. 1: "POMOCY!"
RYS. 2: "Przepraszam pana bardzo! Bardzo pana przepraszam, mam nadzieję że nie zawracam panu głowy, ale zastanawiałem się, czy mógłby mi pan rzucić koło ratunkowe, to jest oczywiście tylko jeśli nie będzie to stanowiło dla pana zbyt dużego problemu!"



Grooming-talk czyli rozmowy kontrolowane
Rozmowa z Brytyjczykiem jest bardzo niezręcznym i niewygodnym biznesem (dla obu stron). Odkąd zwrot How do you do? („Jak się masz?) stał się niemodny i odszedł do przeszłości, Brytyjczycy musieli go wymienić na rozmowę o pogodzie, która tak naprawdę jest pewnego rodzaju kodem, umożliwiającym Brytyjczykom przywitanie się i rozpoczęcie rozmowy.

Prowadząc rozmowę z Brytyjczykiem należy trzymać się etykiety, pełnej zawiłych zasad co wolno powiedzieć a czego nie wypada, o co można spytać, o czym i jak plotkować (jest to w końcu naród plotkarzy), jakiego tonu używać, jakich słów, zwrotów itd. Początkowo jest to bardzo zawiłe: o ile nam początkowo może być trudno trzymać się samemu tych zasad w wirze rozmowy, o tyle bardzo przydatna jest wiedza i rozumienie, o co tak naprawdę ma na myśli Brytyjczyk.

Wyspiarze są zaskakująco tolerancyjni, gdy turysta palnie plamę i złamie etykietę, np. zapomni powiedzieć Please („Proszę”) przy zamawianiu piwa; Brytyjczyk prawdopodobnie nie powie nic, bardzo rzadko zbierze się na zwrócenie uwagi; nawet jeśli, zrobi to używając uprzejmego i przyjaznego tonu. Znajomość etykiety Grooming-talk przyda się każdemu, kto mieszka na wyspach* lub chce zrobić wrażenie lepszego turysty, przechwalającego się znajomością zasady kiedy użyć Please oraz Thank you („Proszę” & „Dziękuję”).

* Imigranci - nastawienie Brytyjczyków do imigrantów jest bardzo różne. Jeśli wyspiarz ma okazję poznać imigranta (który mieszka w UK na stałe) bliżej, niż to co jest napisane w brukowcach, jego nastawienie prawdopodobnie zmieni się na pozytywne, jako że Imigrant nie będzie już Bezimiennym Złym Imigrantem Zabierającym Pracę Rodowym Brytyjczykom, lecz Kashką lub Pavlem, Fajnym Gościem z Polski Który Lubi Wypić Piwo Po Pracy i Kumplem, Pomagającym Mi W Pracy lub Gościem Chodzącym Ze Mną Na Fajki, Z Którym Można Pogadać.
Poczynając od momentu poznania się Brytyjczyka z Kashką lub Pavlem, wyspiarz początkowo rozumie i toleruje nasze gafy w nieznajomości etykiety Rozmów Kontrolowanych. Bardzo często poprawia nas i oferuje pomoc w doskonaleniu obcego nam języka, chociaż nie zawsze potrafi wytłumaczyć kwestii "Dlaczego mówi się tak, a nie tak?". Tak czy siak czas mija, i Nasz Wyspiarz oczekuje popraw w naszym języku; jeśli uda nam się tego dokonać, Nasz Brytyjczyk nie tylko zapomina że byliśmy tym Podłym Imigrantem, ale pewnie zapomina że Jesteśmy Polakiem: od tej pory traktuje i uważa cię za Swojego Człowieka.
Spis
  1. ROZMOWA O POGODZIE czyli jak przywitać nieznajomego i rozpocząć rozmowę
  2. MWAH-MWAHS (cmok-cmok) czyli Brytyjczycy nie całują się na powitanie
  3. HANDSHAKE czyli ściskania dłoni też nie lubią
  4. NO-NAME RULE czyli poznawanie się bez podawania imion
  5. NICE TO MEET YOU czyli problem z etykietą
  6. HOW ARE YOU czyli Brytyjczycy nie chcą wiedzieć jak się miewasz
  7. THE RULES OF GOSSIP czyli etykieta plotkowania

MWAHS-MHAWS czyli Brytyjczycy nie całują się na powitanie
Brytyjczycy nie są pewni, jak się przywitać: cała ceremonia przywitania jest trochę mniej krępująca, jeśli dwoje ludzi miało okazję poznać się wcześniej. Sprawa komplikuje się w czasie ceremonii witania się dwóch obcych sobie ludzi. W takiej chwili Brytyjczyk nie tylko nie ma pojęcia, co właściwie powiedzieć, a także nie ma pojęcia co począć ze swoimi rękoma i czy powinien się przytulić czy pocałować (w policzki).

Francuski zwyczaj całowania w oba policzki na powitanie jest znany klasie wyższej i niektórych częściach klasy średniej, jednak jest uważany za głupi i udawany. Posyłanie air-kiss (pocałunków w powietrzu) jest czasem stosowany przez kobiety; te, które używają air-kiss są pogardliwie nazywane Mwah-Mwahs ("Ma-Młaczkami"). Czasami można trafić na prawdziwego dziwaka wśród wyspiarzy, który zna Europejski zwyczaj całowania na powitanie (szczególnie Słowiański zwyczaj 3 całusów w policzki) - jest to jeden na milion.

Podsumowując: Brytyjczycy nie całują się na powitanie.

HANDSHAKE czyli uciskania dłoni też nie lubią
Dla Brytyjczyka ściskanie dłoni kojarzy się z biznesem (gdzie uścisk dłoni jest wymagany) oraz z lekcją ze szkoły, w czasie której jako dziecko byli uczeni jak przejść pomyślnie interview i dostać pracę swoich marzeń.

Poza światem biznesu, Brytyjczycy nie podają sobie ręki na powitanie, jako że jest to uważane za zbyt formalne, jednocześnie całowanie się jest widziane jako zbyt nieformalne (lub zbyt udawany, zależnie od klasy społecznej). Tak więc normalny jest widok, gdzie dwoje ludzi wyciąga do siebie rękę (ale tylko do połowy), po czym wycofuje rękę i wykonuje dziwne machnięcie-powitanie.

Podsumowując: Brytyjczycy nie podają sobie ręki.

NO-NAME RULE czyli poznawanie się bez podawania imion
Poznawanie ludzi poza pracą produkuje jeszcze więcej problemów i niezręczności. Ponieważ Brytyjczycy nie posiadają zwyczaju podawania sobie ręki i przedstawiania sobie znajomych (obie praktyki zbyt bardzo kojarzą im się ze światem biznesu), podawanie swoich imion także jest uważane za nieprawidłowe i nie na miejscu.

Tak więc jeśli wyspiarz idzie na imprezę na której znajdują się ludzie których nie zna, Brytyjczyk nie mówi Hello, I'm John Smith ("Cześć, nazywam się John Smith") ani też Hello, I'm John ("Cześć, jestem John"). Prawidłowym postępowaniem według etykiety jest nieprzedstawienie się nikomu, lecz znalezienie kogoś z kim można zacząć rozmowę, np. o pogodzie.

Typowo Amerykański sposób nawiązywania znajomości w postaci przedstawienia się Hi, I'm Bill from Texas ("Cześć, mam na imię Bill i pochodzę z Texasu"), podążane przez wyciągniętą rękę i wielki, słoneczny uśmiech powoduje, że Brytyjczyk zaczyna się zwijać i skręcać.

Cała tajemnica polega na tym, że Brytyjczyk nie chce znać Twojego imienia ani nie chce podać ci swojego imienia tak długo, aż stopień intymności znacznie się powiększy - np. po tym, jak wyjdziesz za jego córkę.

Zamiast podawać swoje imię, należy zacząć rozmowę od komentarza na temat pogody (lub imprezy, lub pubu itp.), który wymaga odpowiedzi od zagadanego przez nas Brytyjczyka (np. komentarz: "Ale dzisiaj ładna pogoda" odpowiedź-reakcja "Faktycznie, bardzo ładna dziś pogoda) . Ważne jest, aby nie mówić zbyt głośno; z kolei ton głosu powinien być lekki i nieformalny, w żadnym wypadku zbyt napalczywy lub poufny. Temat rozmowy powinien "przypadkowo" przejść z pogody na jakiś inny. Nawet jeśli nasz Brytyjczyk wydaje się nam przyjazną duszą, należy tłumić w sobie chęć podania własnego imienia.

Pod koniec wieczoru na zakończenie długiej, uprzejmej rozmowy z Brytyjczykiem Bez Imienia można spróbować wymiany imion. Należy to zrobić w czasie żegnania się, mówiąc: Goodbye, nice to meet you, er, oh - I didn't catch your name? ("Do widzenia, było mi bardzo miło Ciebie poznać, emm... och - chyba nie dosłyszałem Twojego imienia?"). Próba poznania imienia Brytyjczyka polega na udawaniu, że nie dosłyszało się jego/jej imienia w czasie przedstawiania, które wcale nie miało miejsca. Gdy on lub ona poda Ci własne imię, możesz wreszcie podać swoje, używając luzackiego tonu, wypowiadając słowa jakby cała sprawa nie miała żadnego znaczenia: I'm Bill, by the way ("Tak przy okazji, mam na imię Bill").

NICE TO MEET YOU czyli problem z etykietą
W czasie małych spotkań towarzystkich jak dinner party (np. obiad ze znajomymi z pracy), problem zapoznawania się z obcymi jest częściowo rozwiązany przez gospodarza, który podaje imiona uczestyników obiadu. Dla Brytyjczyka problem pojawia się co powiedzieć po byciu przedstawionym jakieś osobie.

Do głowy nasuwa im się formułka Nice to meet you lub Pleased to meet you ("Miło mi cię poznać"), jednak w niektórych kręgach społecznych (mowa tu głównie o klasie wyższej) ta pospolita formułka jest po prostu... zbyt pospolita. Pospolitość oznacza niższą klasą społeczną, zbyt nisko na ich status.

Ludzie, którzy tak uważają nie przyznają się do tego, że formułka jest zbyt pospolita; najprawdopodobniej powiedzą tylko, że jest "nieprawidłowa" i nie powinna być używana. Prawdziwy problem z tą "pospolitą formułką" jest jak następuje: w czasie zapoznawania się z obcą osobą jak można być pewnym, czy faktycznie jest nam (nie)przyjemnie poznać tą osobę?

Uprzedzenie do Nice to meet you jest szeroko rozprzestrzenione na wyspach; ci, którzy zdecydują się użyć tej formułki wypowiedzą ją niewyraźnie, niemal mamrocząc coś, co brzmi jak Plstmtye ("Miłomi").

HOW ARE YOU czyli Brytyjczycy nie chcą wiedzieć jak się miewasz
Pierwszą rzeczą, jaką należy wiedzieć o pytaniu How are you? ("Jak się masz?") jest to, że nie jest to prawdziwe pytanie. Bez względu na nasz stan zdrowotny - zarówno psychiczny jak i fizyczny - prawidłową odpowiedzią jest Very well, thank you lub Fine, thanks ("[Bardzo] dobrze, dziękuję [że pytasz]"). Jeśli jesteś bardzo chory, akceptowaną odpowiedzią jest Not bad, considering ("Nie tak źle, biorąc pod uwagę mój obecny stan").

Drugą rzeczą, jaką należy wiedzieć o How are you? jest to, że może być używane tylko wobec ludzi, z którymi zostałeś zapoznany.

Trzecią rzeczą, jaką należy pamiętać o How are you? jest to: pytanie nie powinno być zadawane osobie, z którą zostajesz właśnie zapoznany. Pomimo, że pytanie nie wymaga szczerej odpowiedzi, jest uważane za zbyt osobiste i intymne, aby skierować je do nowo poznanej osoby. Paradoksalnie, gdy spotkasz się po raz drugi z nowo poznaną osobą, użycie How are you jest dopuszczane i akceptowane przez etykietę.

THE RULES OF GOSSIP czyli etykieta plotkowania
Po niezręcznym przedstawieniu i powitaniu się z Brytyjczykiem, i po wyczerpaniu rozmowy na temat pogody można przejść na inne tematy rozmowy. Obcy sobie ludzie powinni trzymać się rozmowy o pogodzie lub innego, neutralnego tematu - chociaż pogoda jest jedynym, kompletnie bezpiecznym tematem do rozmowy - wszystkie inne z pozoru neutralne tematy mogą okazać się "ryzykownymi" tematami; miej baczność na to z kim, gdzie i kiedy rozmawiasz Najlepszym tematem do rozmowy jest plotkowanie.

Brytyjczycy są zdecydowanie narodem plotkarzy. Badania wykazały, że 2/3 rozmowy jest spędzane na plotkowaniu. Warto tutaj zaznaczyć, że w UK mężczyźni plotkują niemal tyle samo, co kobiety. Plotki te dotyczą się spraw typowo życiowych, jak: kto co z kim robi; jak zaradzić sobie w trudnych sytuacjach; zachowanie i stosunki między naszymi znajomymi, członkami rodziny i gwiazdami; nasze własne problemy z rodziną, przyjaciółmi, kochankami, kolegami i sąsiadami; jednym słowem: plotki.

Dalsze badania wykazały, że niemal połowa czasu spędzanego na plotkowaniu tyczy się tego, czego (nie)dokonała plotkarka, niżeli co (nie)zrobiła osoba z opowiadań. Oprócz tego każda plotka jest poddawana krytycznej ocenie (tylko 5% plotek jest podsumowywanych negatywnie), dzięki której plotkarka ma okazję wyrazić swoją opinię lub uczucia.

Dlaczego Brytyjczycy lubią plotkować? Może to mieć coś wspólnego z ich obsesją na punkcie prywatności. Dla wyspiarza, cała przyjemność w plotkowaniu polega na elementu "ryzyka". Pomimo, że większość plotek jest stosunkowo niewinna i niegroźna (tylko 5% plotek jest podsumowywana negatywnie), w poczuciu Brytyjczyków zajęcie to wciąż dotyczy życia prywatnego innych ludzi, co wywołuje uczucie bycia "niegrzecznym" i robienia czegoś "zabronionego". Brytyjczycy niekoniecznie spędzają więcej czasu na plotkowaniu niż jakikolwiek inny naród; to zasady odnośnie prywatności nadają plotkom dużej wartości.
Powrót